recenzje ekranizacji

Moje zdanie na temat ekranizacji "Zbuntowanej" Veronici Roth

15:49


Nie byłam jedną z tych osób, które na ekranizację Zbuntowanej czekali z zapartym tchem. Ekranizacja ,,Niezgodnej" była okropna i musiałam się powstrzymywać, by w połowie jej nie wyłączyć. Jednak skoro moje przyjaciółki miały zamiar jechać, a po drodze mieliśmy zahaczyć o McDonalda, to czemu by nie?

Sama ,,Zbuntowana" jako książka nie podobała mi się i strasznie się przy niej nudziłam. A o dziwo na filmie tak nie było.

Zazwyczaj mam tak, że książka podoba mi się bardziej, choć zdarzają się wyjątki, takie jak chociażby Zostań, jeśli kochasz i... Zbuntowana.

Szok, szok, szok. Spodziewałam się czegoś nudnego i dennego, a dostałam naprawdę dobry film!

Zacznijmy może od podobieństw między ekranizacją a książką. W filmie pojawiła się jedna znaczna różnica, a dotyczyła ona pudełka zawierającego wiadomość od ludzi zza muru. O ile w książce posiadacz pudełka mógł je otworzyć, o tyle w filmie otworzyć mogła je jedynie osoba będąca w stu procentach Niezgodnym. I szczerze mówiąc, podoba mi się ta zmiana! W książce wiało nudą, a na adaptacji przynajmniej było na co popatrzeć.

Przejdźmy teraz do dla mnie najistotniejszych rzeczy, czyli soundtracków i efektów specjalnych. Jeśli chodzi o te pierwsze, to osobiście jestem zadowolona, bo i nawet moje Imagine Dragons z Warriors się znalazło! Poniżej znajdziecie cztery moje ulubione piosenki z soundtracku do Zbuntowanej, ale zanim spróbujecie ich przesłuchać, wyjaśnijmy sobie jedną rzecz : to, że dane piosenki są soundtrackami wcale nie oznacza, że znajdą się w filmie. To soundtrack, nie ścieżka dźwiękowa, a ostatnio zauważyłam, że niektóre osoby nie rozróżniają tych dwóch pojęć.

 
 

Z efektami specjalnymi było trochę gorzej. Może nie masakrycznie, ale bardzo dobre to nie było. A już tym bardziej w scenie z symulacją Nieustraszoności... zdecydowanie to wszystko było zbyt przesadzone. I nie musicie nawet obejrzeć filmu, by to zauważyć. Wystarczy choć zerknąć na fotosy :


Nie zrozumcie mnie źle, nie wszystko wyglądało aż tak okropnie. Powiedzmy sobie, że 30% scen z efektami specjalnymi wyszło do bani, a w szczególności te z widokiem na całe miasto.

I przyszła pora na rozpatrzenie tego, czego najprawdopodobniej jesteście najbardziej ciekawi, czyli gry aktorskiej! Od razu uprzedzam, że nie jestem jakimś profesjonalnym recenzentem filmowym, ale chce przedstawić wam moje zdanie na ten temat.

Naprawdę nie mam nic do Shailene! Jest całkiem dobrą aktorką, ale nie pasuje mi ona do Tris. Po prostu. Jest zbyt delikatna. Doceniam jej starania i mimikę twarzy, która wychodziła zaskakująco dobrze, lecz... Nie, po prostu nie widzę jej w tej roli. Hazel odegrała 100 razy lepiej. No i jakoś tak sztywno się porusza, skacze i biega, a nie zapominajmy, że gra w filmie akcji. Choć tego nie chciałam, to cały czas porównuje sobie w głowie wyreżyserowanie Igrzysk i Niezgodnej oraz grę aktorską Woodley i Lawrence. Chyba nie muszę was informować, co wypada lepiej?

Moja TOP3 przedstawia się następująco :
1. Miles Teller jako Peter - kawał dobrej roboty! Uwielbiam Milesa, kto by pomyślał, że chłopak grający Millera w filmie nieletni/pełnoletni tak dobrze spisze się w filmie sci-fi/akcji! Jestem pod ogromnym wrażeniem jego gry aktorskiej i z całego serca go podziwiam, że nie strzelił Tris headshota kiedy tylko miał okazję (czy wspominałam, że nie lubię Tris jako postaci z książki?);

2. Kate Winslet jako Jeanie - czy ja tu w ogóle powinnam coś wyjaśniać? To przecież Kate Winslet, TA KATE WINSLET, nagrodzona w 2009 Oscarem! Nie wyobrażam sobie, by Jeanie zagrała jakakolwiek inna aktorka. Winslet idealnie pasuje do tej roli!

3. Naomi Watts jako Evelyn - zanim to przeczytacie, zjedźcie lekko w dół i spójrzcie na zdjęcie pewnej Pani. Wiecie kto to? Otóż Naomi Watts. Proszę, napiszcie w komentarzach, czy ona wygląda wam na 46 lat? Kobitka naprawdę dobrze się trzyma! Podobało mi się, jak zagrała matkę Tobiasa. Była stanowcza kobietą o silnej woli, która potrafiła zachować zimną krew w trudnej sytuacji. Właśnie tego od niej oczekiwałam. Watts znakomicie poradziła sobie ze swoja rolą!

+ BONUS :
* Ansel Elgort jako Caleb - może i Caleb w książce i w filmie zachowywał się jak ciota, ale Ansel zagrał go rewelacyjnie! (Nie zrozumcie tego dwuznacznie, Ansel nie jest żadną ciotą!) Szczególnie podziwiałam jego zdolności aktorskie, kiedy odszedł od Tris i powrócił do Erudycji. Jestem pozytywnie zaskoczona! :)


Podsumowując całe moje powyższe wypociny : POLECAM! Nawet jeśli, podobnie jak mi, ekranizacja pierwszego tomu ci się nie spodobała, to warto podjąć ryzyko i obejrzeć Zbuntowaną, wyreżyserowaną przez Roberta Schwentke. Zmiana reżysera wyszła jednak na dobre!

You Might Also Like

0 komentarze

Prawa autorskie

Całość prezentowanej strony internetowej stanowi własność autorki bloga i jest utworem w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 90, poz. 631). Żadna jej część nie może być rozpowszechniana lub kopiowana w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny lub inny) bez pisemnej zgody autorki.
Materiały zawarte na niniejszym blogu mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.