Twylla jest przeznaczona. Bogowie wybrali ją, by poślubiła księcia i panowała nad królestwem. Ale przychylność bogów ma swoją cenę. W jej skórze znajduje się śmiercionośna trucizna. Ten, kto rozgniewa królową musi zginąć, naznaczony śmiertelnym dotykiem Twylli. Tylko Lief, niemy strażnik, potrafi zobaczyć w zimnej królowej dziewczynę, którą naprawdę jest.
Jednak na dworze, równie niebezpiecznym jak sama królowa, pewnych rzeczy nie powinno się ujawniać…
- lubimyczytac.pl
- lubimyczytac.pl
O ,,Córce Zjadaczki Grzechów" słyszałam sporo dobrego na zagranicznym booktubie. Przyciągnął mnie jej opis, tytuł oraz okładka. Liczyłam na naprawdę rewelacyjną książkę, a tymczasem dostałam masło maślane pełne miłości, nadziei oraz przeznaczenia, doprawione szczyptą zamkowych intryg i fałszywymi rządami królewskiej rodziny.
Świat przedstawiony
Spośród kilku istotnych minusów, to właśnie świat wykreowany przez Salisbury sprawił, że nie przestałam wierzyć w tę książkę. Cały ten akt Zjadania Grzechów oraz trucizna płynąca we krwi Twylli bardzo mnie zaintrygowały. Oprócz tego kocham zamki, dlatego miejsce akcji nie mogło być lepsze. Jednakże muszę stwierdzić, że sama historia przedstawiona w ,,Córce Zjadaczki Grzechów" wlokła się niemiłosiernie i tak naprawdę coś ciekawego zaczęło dziać się dopiero po dwusetnej stronie.
Styl pisania
Niestety, ale pod tym względem również się zawiodłam. Jak się okazało, Melinda Salisbury wcale nie posługuje się piórem tak sprawnie, jak tego oczekiwałam. Jej styl pisania był do bólu przeciętny, co odbiło się na mojej ogólnej ocenie tej książki. W tekście znalazłam również masę literówek, jednak mam nadzieję, że to tylko przez egzemplarz recenzencki. Cieszę się, że autorka w końcówce zafundowała nam malutki cliffhanger. Bez tego prawdopodobnie bardzo szybko zapomniałabym o tej powieści.
Bohaterowie
Twylla była dosyć głupią i naiwną bohaterką. Nie zapałałam do niej ogromną sympatią, chociaż w większości przypadków rozumiałam jej zachowanie, a nawet kibicowałam jej oraz księciu.
W ,,Córce Zjadaczki Grzechów" mamy do czynienia z trójkącikiem miłosnym będącym jednym z najbardziej interesujących wątków. Choć zazwyczaj tego typu rozwiązań nie lubię, to mimo wszystko nie wyobrażam sobie tej książki bez romansu. Jest on dosyć zaskakujący i do końca trzyma w napięciu, bowiem nawet ja nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, jaki zafundowała nam autorka.
Słowem podsumowania...
Jestem nieco zawiedziona ,,Córką Zjadaczki Grzechów". Oczekiwałam rewelacyjnej i oryginalnej powieści, a tymczasem otrzymałam coś, przy czym przez 3/4 całości prawie zasypiałam. Jednak po tej dwusetnej stronie książka naprawdę zaczyna intrygować, dlatego na sto procent zapoznam się z kontynuacją. Być może ta okaże się być lepszą? Być może ,,Córka (...)" była tylko wstępem do prawdziwie niesamowitej historii? Kto wie? Ja zdecydowałam się dać tej trylogii szansę. Wierzę w Salisbury i mam nadzieję, że mnie jeszcze nie zawiedzie.
Słowem podsumowania...
Jestem nieco zawiedziona ,,Córką Zjadaczki Grzechów". Oczekiwałam rewelacyjnej i oryginalnej powieści, a tymczasem otrzymałam coś, przy czym przez 3/4 całości prawie zasypiałam. Jednak po tej dwusetnej stronie książka naprawdę zaczyna intrygować, dlatego na sto procent zapoznam się z kontynuacją. Być może ta okaże się być lepszą? Być może ,,Córka (...)" była tylko wstępem do prawdziwie niesamowitej historii? Kto wie? Ja zdecydowałam się dać tej trylogii szansę. Wierzę w Salisbury i mam nadzieję, że mnie jeszcze nie zawiedzie.
★★★★★★½
W y z w a n i a:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,7 cm)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa!