Jako czytelnicy oczekujemy od książki, by całkowicie oderwała nas od rzeczywistości, sprawiła, iż chcielibyśmy poznać jej bohaterów w życiu realnym, by złamała i posklejała nasze serca na nowo. Takiego cuda nie znajdziemy na pierwszej-lepszej półce w księgarni. Ja jednak zarzekam, że odnalezienie arcydzieła jest możliwie.
Rzadko kiedy opowieść zaczyna się do początku. Bywa jednak, że to właśnie koniec jest początkiem. Historia Refaitów i Sajonu zaczęła się przecież niemal dwieście lat przed moimi narodzinami - zatem dla Refaitów ludzkie życie jest równie krótkie jak pojedyncze uderzenie serca.
Niektóre rewolucje zmieniają świat w ciągu jednego dnia. Inne trwają dziesiątki, setki lat, albo i dłużej, jeszcze inne nigdy nie dochodzą do skutku. Moja rewolta zaczęła się w jednej chwili od wyboru. Od zakwitnięcia kwiatu w ukrytym mieście na granicy światów.
Potrzeba czasu, aby się przekonać, jaki będzie jej finał.
Witajcie ponownie w Sajonie.
Po spektakularnej ucieczce Paige z kolonii karnej Szeol I jej życie nie układa się zbyt dobrze. Zaledwie kilku ocalałym udaje się ukryć na ulicach Londynu, a każdy z nich musi się trzymać na baczności, gdyż Sajon ma zamiar wzmocnić środki mające wytropić jasnowidzów. Blada Śniąca nie jest pewna, czy powrót do Siedmiu Pieczęci to dobry pomysł. Jej głównym celem jest przekazanie społeczności jasnowidzów informacji o Refaitach i Emmitach, jednakże nie jest pewna, czy może liczyć na wsparcie przywódców przestępczego syndykatu. A Refaici już wiedzą, że ich sekret nie jest bezpieczny...
Czy Paige uda się w porę ostrzec i uratować jasnowidzów?
Rozpoczyna się polowanie na śniącego wędrowca.
- lubimyczytac.pl
- lubimyczytac.pl
Ach, ta książka była tak genialna! Przez długi czas nie mogłam się zebrać do napisania tej recenzji, ponieważ ,,Zakon Mimów" wprawił mnie w niemałego książkowego kaca. Już dawno nie czytałam powieści, którą przeżywałabym tak bardzo, jak właśnie tą.
W tej części jest nam dane bliżej przyjrzeć się działalności Sajonu oraz syndykatów. Mamy również możliwość poznania wielu nowych bohaterów, którzy wiele wniosą do historii. Shannon w gładki sposób kształtuje na naszych oczach swoją własną wersję Londynu - jednocześnie schronu i więzienia dla jasnowidzów.
Akcja ,,Zakonu Mimów" nie pędzi aż tak bardzo, jak w ,,Czasie Żniw", jednak i tu utrzymuje dobre tempo. Nie nudziłam się przy niej w ani jednym momencie. Styl pisania Shannon, który już w pierwszym tomie był naprawdę dobry, przeszedł ogromną przemianę. Tej książki się nie czyta - przez nią płynie się jak przez senny krajobraz. Porywa i sprawia, że nie można się od niej oderwać.
Serca są frywolne, nadają się tylko do trawienia duszy.
Również Paige i jej kompani przeszli w tej części metamorfozę na lepsze. Główna bohaterka stała się bardziej pewna siebie. Zawsze stawiała na swoim i nigdy się nie poddawała. Zadziorność, ostrożność i umiejętność radzenia sobie w trudnej sytuacji to kolejne cechy opisujące jej charakter.
Strasznie się cieszę, że Shannon zdecydowała się przybliżyć nam postać Elizy, do której od razu zapałałam sympatią. Moje stosunki zmieniły się względem Nadine i Jaxona. Tej pierwszej nigdy nie lubiłam, jeśli zaś chodzi o Jaxa, to zbyt pochopnie wyciągnęłam wnioski na jego temat.
Przez pewien czas byłam pewna, że autorka w ,,Zakonie Mimów" oszczędzi nam Naczelnika i nie pojawi się z nim żadna scena. Na całe szczęście byłam w błędzie! Nie wyobrażam sobie braku tej postaci w jakiejkolwiek książce Shannon. Gwarantuję wam, że zakochacie się w parze Paige+Naczelnik. Moje nowe OTP!♥
Na ,,Zakon Mimów" trzeba było poczekać - i to naprawdę długo. Ja tego problemu nie miałam, gdyż pierwszy tom przeczytałam w marcu tego roku. Mimo wszystko uważam, że było warto, ponieważ książka ta okazała się fenomenalną kontynuacją, a nawet śmiem twierdzić, że było lepiej niż w ,,Czasie Żniw". Jeśli jeszcze nie przeczytałeś debiutu Shannon, to nie wiem, na co czekasz. Jeżeli jednak nie jesteś pewien, czy warto przeczytać ,,Zakon Mimów" to zaufaj mi, że warto!
★★★★★★★★★★
W y z w a n i a:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,8 cm)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!
0 komentarze