Tytuł : Robert Enke. Życie wypuszczone z rąkTytuł oryginalny : Robert Enke. Ein allzu kurzes lebenAutor : Ronald RengStrony : 395Wydawnictwo : Sine Qua NonKategoria : biografia, sportowe
Jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać książki typowo na temat sportu i przy okazji danej osoby. Po prostu nigdy nie czytałam jeszcze biografii. Jakoś nie nadarzyła mi się do tego okazja...aż do teraz. W końcu trzeba spróbować, poznać smak i zdecydować, czy warto zaczytywać się w bukach tego gatunku, czy też nie.
Robert Enke był niemieckim piłkarzem, bramkarzem Borussi Monchengladbach, Benfiki Lizbona, FC Barcelony i Hannoveru 96. Zawodnik niemal całą karierę zmagający się z depresją, która rozpoczęła się podczas pobytu na Camp Nou i pogłębiła po tragicznej śmierci dwuletniej córeczki Lary. Wraz z reprezentacją wywalczył w 2008 r. wicemistrzostwo Europy i stał się głównym kandydatem do gry w niemieckiej bramce na mundialu w RPA w 2010 roku. 10 listopada 2009 roku niespodziewanie popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Zostawił żonę Teresę i drugą córkę, adoptowaną kilka miesięcy wcześniej Leilę. Miał wtedy 32 lata.
Brzmi to tragicznie, a sama historia i życie Enke wydawało mi się ogromnie ciekawe. I takie też było na początku książki - jego początki, to, jak wybijał się, problemy w rodzinie, nastoletnia miłość do Teresy. Ale niestety gdzieś w środku książki coś zaczęło się psuć... było po prostu nudno. Z powodu swojej depresji Robert ciągle zmieniał zdanie, przechodził z klubu do klubu non stop, potrafił w pięć minut trzy razy zdecydować się, by jechać na mecz, aby w końcu na nim nie zagrać. Niektóry rozdziały wręcz pomijałam, czytając tylko jakieś urywki. Na szczęście końcówka biografii zaciekawiła mnie i złapała za serce.
,,(...) piłka nożna to czysta dynamika i w tym aspekcie rzeczywiście jest taka jak życie: to dynamika i zdolność przystosowania się do zastanej sytuacji decydują o naszych poczynaniach w większym stopniu niż wszelkie poczynione plany i odgrywają większą rolę niż każde założenie taktyczne." (str. 56)
To nie tak, że Życie wypuszczone z rąk w ogóle mi się nie spodobało. Przede wszystkim sam temat depresji bardzo mnie wciągnął. Czytając o życiu Enke wyraźnie widzimy, jak depresja wyżera mu mózg, jego dobre samopoczucie i wiarę w siebie. Ogromnie podziwiam jego żonę za to, że nie poddała się i wspierała go w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, podobnie jak jego przyjaciele. Zmarła jej córka, jej mąż poważnie chorował a w końcu zostawił ją samą z drugą, adoptowaną córką. Darzę ją za to wszystko ogromnym szacunkiem.
No i ten tytuł przyciągający uwagę - Życie wypuszczone z rąk. Świetna gra słów! Tak samo zamieszczone między kartkami i pośród tekstu zdjęcia piłkarza. Moim zdaniem genialny pomysł, który umilił mi czytanie. Ogromny plus dla SQN, bo książka jest naprawdę ładnie i porządnie wydana.
Biografię Roberta Enke mogę polecić dwóm grupom ludzi : fanom piłki nożnej, a tym bardziej tej niemieckiej, oraz osobom, których interesuje temat depresji, ponieważ to właśnie temu głównie poświęcone jest Życie wypuszczone z rąk. Mi sportowa część nie przypadłą do gustu, co jest dla mnie znakiem, by po takie buki nie sięgać, natomiast biografie jak najbardziej! Miałam dużo obaw, jednak czytanie o czyimś autentycznym życiu sprawiało mi przyjemność, a tym bardziej w tak dobrym wykonaniu! Ronald Reng pisał z lekkością, która udziela się również czytelnikowi. Zdecydowanie zgadzam się z okładkową opinią The Guardian, które napisało :
,,Poruszająca książka, która wykracza daleko poza piłkę nożną."
Ocena : 6/10
W y z w a n i a :
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,3 cm)
Czytam opasłe tomiska
52 książki
Klucznik (Coś czerwonego, Przecinek i kropka)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!
Czytam opasłe tomiska
52 książki
Klucznik (Coś czerwonego, Przecinek i kropka)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!
0 komentarze