7/10

Zadzwoń pod 999 i krzyknij w panice "Kwarkostwór"

18:06


Po jakże przyjemnej lekturze "Ostatniego Smokobójcy", o którym pisałam stosunkowo niedawno, nie mogłam się powstrzymać i zabrałam się za drugi tom Kronik Jennifer Strange. Tym razem zostałam jeszcze milej zaskoczona, bo tak wielkiej dawki śmiechu oraz magii nie miałam jeszcze w rękach.

Jennifer Strange jako Smokobójczyni wykonała pomyślnie swoją robotę i ze spokojem powróciła na stanowisko zastępcy pana Zambiniego, właściciela Kazam, czyli firmy zajmującej się spełnianiem magicznych zachcianek ludzi. Jej magowie, m.in. Moobin, Lady Mawgona i Perkins otrzymują zlecenie na odbudowanie zniszczonego mostu. Jak się jednak okazuje, był to przede wszystkim most prowadzący ku problemom. Poważnym problemom. Gdzie, do cholery, podziewa się pan Zambini? Czym jest pieśń Kwarkostwora? I wreszcie, czy Jenn umówi się w końcu z biednym Perkinsem na randkę?

Nawet nie wiecie, jak dużo pozytywnej energii przekazała mi ta książka (to pewnie przez palec Cudownej Boo [wtajemniczeni wiedzą]). Przede wszystkim, dzięki "Pieśni Kwarkostwora" mogliśmy bardziej szczegółowo poznać życie Niezjednoczonych Królestw oraz ich historię. Samo to, że Fforde tak ciekawie wykreował ten świat, było dla mnie ogromnym plusem, ale w tej części przeszedł samego siebie. Wszystkie te dekrety i zabawne wpadki czarodziei sprzed kilkuset lat sprawiają, że czytelnikowi uśmiech nie schodzi z ust.
"Drogi czytelniku - uderzyłam go z piąchy. Prosto w prawe oko, coś fantastycznego. Nigdy nikomu tak nie przywaliłam, nie licząc jednej bójki w sierocińcu, kiedy oduczyłam Tamarę Clicksten znęcać się nad młodszymi dziećmi.
Jednakże nie tylko ciekawe przypisy czynią człowieka w pełni usatysfakcjonowanym, bo i bohaterzy w tym tomie przechodzą przemianę na lepsze! Każdy z nich stał się bardziej wyrazisty i zabawny, a to ogromnie pożądana przeze mnie cecha. Uwielbiam książki pełne humoru, a ta jest nim naładowana jak słoiki z konfiturami, które zawsze wpycha mi do torby babcia. I tak jak uwielbiam dżem mojej babci, tak również zakochałam się w nastroju "Pieśni Kwarkostwora".

Podziwiam zdolność Jaspera Fforde do wplatania w fabułę tak wielu informacji, sprawiając przy tym, że dla czytelnika wszystko jest jasne. Dorzucił również pewien gratis w postaci delikatnego wątku miłosnego. Między Jennifer a Perkinsem coś się święciło już w pierwszym tomie, ale czy w końcu umówili się na randkę, tego wam nie powiem - dowiecie się sami! Strasznie podobało mi się również to, że w tej części było więcej magii - zaklęć, trolli, czy latających dywanów. Mam nadzieję, że w "The Eye of Zoltar" autor utrzyma poziom i sprawi, że nie będę się mogła od niej oderwać.

Podsumowując:
Jeżeli czytałeś pierwszy tom Kronik Jennifer Strange, czyli "Ostatniego Smokobójcę", to koniecznie sięgnij po "Pieśń Kwarkostwora". Miałam co do niej wiele obaw, jednak okazały się one totalnie bezpodstawne. Ta książka rozpiernicza system! (Anitko, czuję twoją moc!) Panie Fforde, w przyszłym tomie życzyłabym sobie jeszcze więcej Shandara Potężnego. Kwark!
Ocena : 7/10
Ostatni Smokobójca | Pieśń Kwarkostwora | The Eye of Zoltar | Strange and the Wizard
W y z w a n i a:
Klucznik (Coś białego)

17165902 12922515 15759293 16123809
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non!

You Might Also Like

0 komentarze

Prawa autorskie

Całość prezentowanej strony internetowej stanowi własność autorki bloga i jest utworem w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 90, poz. 631). Żadna jej część nie może być rozpowszechniana lub kopiowana w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny lub inny) bez pisemnej zgody autorki.
Materiały zawarte na niniejszym blogu mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.