Nie wiem, jak to jest, ale czytam sobie takie typowe, mocno schematyczne NA i wiecie co się dzieje?
Bohaterka mnie czasami irytuje, ale mimo wszystko trzymam za Nią kciuki i kibicuje Jej oraz Jej Miłości z całego serducha. Bohater jest typowym bad boyem, który przeleciał już połowę dziewczyn z uniwerku, ale i tak Go toleruję. Pojawia się również Drugi Facet, który namiesza naszej Głównej Bohaterce w głowie, przez co nie będzie stu procentowo pewna, w kim jest zakochana. Typowe.
Nie może również zabraknąć Geja który, jak to zwykle we wszystkich tego typu powieściach, jest niesamowicie pedziowaty i zachowuje się strasznie pretensjonalnie. I ostatnia ważna postać, nasza Najlepsza Przyjaciółka, czyli te zawsze pomagające, naprowadzające na dobrą drogę i podejmujące odpowiedzialne decyzje (a przynajmniej czasami) sumienie Głównej Bohaterki. Mamy komplet.
- Mam spuścić łomot Finchowi? Dać nauczkę? Zlikwiduję go, jeśli chcesz.
- Gdybym chciała go zlikwidować, powiedziałabym mu po prostu, że Prada zbankrutowała. Sam odebrałby sobie życie.
Ja wiem, że już to skądś znam i wiem, że wy również na 100% to znacie. Problem w tym, że kompletnie mi to nie przeszkadza.
Czasami czytam jakąś książkę z gatunku fantasy YA i mam ochotę nią rzucać, bo bohaterka tak strasznie mnie denerwuje. Ale kiedy czytam new adult, w którym także występuje Ta Irytująca, nie chce tą książką rzucać, a wręcz przeciwnie, wtedy właśnie strony przelatują mi między palcami i nawet się nie zorientuję, kiedy powieść skończona będzie wylegiwać się na półce.
Tak właśnie było z ,,Piękna katastrofą".
Dziewiętnastoletnia Abby Abernathy wybiera uniwersytet jak najdalej od domu rodzinnego, żeby zapomnieć o przeszłości u boku matki alkoholiczki i ojca hazardzisty oraz o własnej głęboko skrywanej tajemnicy. Marzy o ustabilizowanej przyszłości.
Travis Maddox uosabia wszystko to, od czego Abby chce uciec: brutalną siłę, fantazję i niefrasobliwość w związkach z dziewczynami, które o dziwo nie mają mu za złe, że zalicza jedną po drugiej. Tylko Abby - choć czuje, że jakaś zupełnie dla niej niezrozumiała siła przyciąga ją do tego chłopaka - nie chce mu ulec. A jednak godzi się na proponowany przez niego zakład: jeśli wygra ona, Travis zostawi ją w spokoju; w razie jego wygranej zamieszka z nim na miesiąc.
Czego Abby boi się bardziej? Wygranej czy przegranej?
-lubimyczytac.pl
Z twórczością Jaime McGuire spotkałam się po raz pierwszy i zostałam mile zaskoczona. McGuire pisze przystępnym, łatwym do czytania językiem. Nie mogę narzekać na dialogi czy opisy, bo one też były po prostu dobre - nie wybitne, ale wciąż dobre.
Po przeczytaniu 2/3 książki zastanawiałam się, co autorka jeszcze wymyśli. Wydawało mi się wtedy, że wszystkie chwyty zostały wykorzystane, i że nic zaskakującego się już nie pojawi. Jak się okazuje, obawiałam się bezpodstawnie. Przy tym tytule nie nudziłam się ani przez chwilę, a jego humor nie raz mnie rozbawiał i to właśnie tak go zapamiętam - jako niebezpieczną, pełną czarnego humoru lekturę okraszoną uniwersyteckim klimatem oraz nutką hazardu.
Nie wiedziałem, że się zagubiłem, dopóki mnie nie odnalazłaś. Nie zaznałem uczucia samotności aż do pierwszej nocy, którą spędziłem w łóżku bez ciebie. Jeśli coś mi się w życiu udało, to tylko dzięki tobie. Czekałem na ciebie.
,,Piękna katastrofa" to zdecydowanie schematyczna, ale wciągająca opowieść o dwójce skomplikowanych młodych dorosłych, o dwóch katastrofach wiedzących, że powinny trzymać się od siebie z daleka, a jednak wciąż niebezpiecznie ocierających się o granice swoich serc. Jak potoczy się ich życie i czy pozwolą sobie na miłość? Ja już wiem, a jeśli i wy macie ochotę na odpoczynek przy intensywnej i nie zmuszającej waszego mózgu do pracy na wysokich obrotach lekturze, to gorąco polecam wam właśnie ,,Piękną katastrofę". Ale ostrzegam - uzależnia.
★★★★★★★½
W y z w a n i a:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,4 cm)
Czytam opasłe tomiska
52 książki
Klucznik
Za możliwość delektowania się lekturą dziękuję wydawnictwu Albatros!
0 komentarze