- lubimyczytac.pl
Lepiej niż powyższy opis przedstawić fabuły ,,Aplikacji" się nie da, nie spoilerując przy tym książki. A jest co spoilerować.
Już zanim zaczęłam tą powieść byłam zaintrygowana samym faktem, że jakaś aplikacja może sterować życiem. Nie możesz się zdecydować, co zamówić w restauracji? Włóż swój handheld (telefon) do specjalnie wyznaczonego miejsca, a Lux sam wybierze dania, które przypadną ci do gustu! Z jednej strony wydaje się być to intrygujące - w końcu taka apka, która zawsze wskaże nam odpowiednie wybory, na pewno byłaby przydatna. Jednak z drugiej strony, czy życie bez podejmowania własnych decyzji miałoby jakiś sens?
Mnie natomiast gemini służyło do wszystkiego. Mój kalendarz, moje plany, mój profil na Forum, playlisty, książki – wszystko to pragnęłam mieć pod ręką, zawsze. Potrzebny był mi też, oczywiście, Lux, dzięki któremu moje życie szło gładko. Radziłam się tej apki co najmniej tysiąc razy na dzień. W co powinnam się ubrać? Gdzie usiąść? Kogo zaprosić na połowinki? Wszystkie decyzje, które wydawały się ważne, i pewnie całe mnóstwo nieistotnych.
Jednakże ludzi żyjących w 2032 roku to nie obchodzi. Dla nich liczy się tylko i wyłącznie wygoda - studia, praca, rodzina, umowne szczęście. I tyle. Żadnych niespodzianek, zachodów słońca czy innych rzeczy, które mogą stanowić zagrożenie.
Jest też i największe zło - Zwątpienie. Głos, który raz na jakiś czas daje o sobie znak w naszych głowach, zaczyna podpowiadać i zalecać nam robienie rzeczy złych i irracjonalnych. Tak zwana intuicja, kiedyś uznawana była za wewnętrzny szept, teraz stała się wrogiem rozsądku. W przypadku dzieci głos ten nie budził niepokoju, był efektem ubocznym rozwoju mózgu, jednakże u dorosłych stanowił objaw AZP, choroby neurologicznej, która, nieleczona, uniemożliwiała podejmowanie racjonalnych decyzji.
Kierowanie się Zwątpieniem oznaczało całkowite odstawienie siebie na bok. Już jako dziecko to rozumiałam. Głos szeptał, żebym się nie martwiła, chociaż rozsądek mówił, że powinnam. Namawiał mnie, żeby zwolnić, kiedy akurat się spieszyłam; żebym była miła, gdy pałałam złością; żeby słuchać, gdy rozpaczliwie chciałam, by to mnie słuchano.
Cały ten świat wykreowany przez Lauren Miller był doprawdy niesamowity. Choć w tej chwili trudno jest mi to sobie wyobrazić, jest wysoce prawdopodobne, że w przyszłości laptopy i płyty DVD będą antykami, a książki niezwykle drogą rzadkością. Ludzie już teraz nie mogą rozstać się ze swoimi telefonami, a w Aplikacji jest to nieodłączna część życia ich wszystkich. No, prawie wszystkich.
Styl pisania oraz kreacja bohaterów były bez zarzutów. Przyjemnie się czytało, opisy nie były za długie. Bohaterowie różnorodni jak paleta barw, a jednocześnie podobni - te same odcienie, o innej intensywności koloru. Polubiłam ich i trzymałam za nich kciuki, choć na kilku zdarzyło mi się zawieść. Jednak w tej historii nic, nawet bohaterowie, nie było stabilne, a strona za stroną przynosiła coraz więcej zaskoczeń. Wątek za wątkiem wiły się jak węże, akcja przyspieszała, kartki przelatywały między palcami, aż w końcu wzrokiem natrafiłam na ten jednocześnie piękny i okropny napis "Podziękowania".
Ta książka jest tak pokręcona, tak pełna zwrotów akcji... O tym po prostu nie da się spleść kilku porządnych zdań. Miller pobiła chyba rekord w zgrabnym używaniu plot twistów, bo ich ilość jest po prostu przeogromna. Cały ten klimat, jak połączenie Startera i Wybranych, udzielił mi się w stu procentach. Jestem kompletnie oszołomiona i zaskoczona - w pozytywnym sensie. Nie spodziewałam się, że ta powieść aż tak na mnie wpłynie, tak pochłonie i tak zaskoczy. W którymś momencie ze zwykłej dystopii Aplikacja zmieniła się w dobry thriller młodzieżowy, którego czytanie w nocy przyprawiało o dreszcze.
Czułam się jak jedna z tych unoszących się na głębokiej wodzie jasnopomarańczowych boi w oceanie. Tyle tylko, że tamte przytrzymywała linia. Ja byłam zdana na siebie.
Tak bardzo chciałabym podzielić się z wami wszystkimi moimi przemyśleniami, ale nie mogę, bo odebrałabym wam radość z lektury (zakładam oczywiście, że tak genialną powieść przeczytacie!). W Aplikacji nie zabraknie hakerów, morderstw, tajnych organizacji i głęboko zakorzenionych, mrocznych spraw sprzed lat. Bohaterowie staną przed wieloma wyzwaniami, a ich mózgi pracować będą musiały na najwyższych obrotach. Tylu świetnych łamigłówek już dawno nie widziałam w żadnej książce. Podczas czytania, niczym Martha Oakiss, bawiłam się w Sherlocka i próbowałam rozwiązywać poszczególne zagadki oraz przewidzieć, co stanie się stronę dalej. Kilka razy mi się udało, ale i tak licznik zaskoczeń przewyższył licznik przewidzeń, i to o sporo.
Jeśli i wy uwielbiacie, kiedy w jakiejś powieści występują liczne nawiązana do innej książki, to i pod tym względem na Aplikacji się nie zawiedziecie, ponieważ jest ona wręcz przepełniona cytatami z kultowego poematu o tytule Raj utracony, pełniącego w tej historii niezwykle ważną rolę. Uważam, że takie wykorzystanie jakiegoś sławnego dzieła jest niesamowite, a w tym przypadku wprowadziło do lektury jeszcze więcej tajemniczości i tych wszystkich momentów grozy.
Książka ta dotyka wielu trudnych tematów, takich jak chociażby sam sens życia. Bohaterowie, ci źli i ci dobrzy, niejednokrotnie wspominają o Biblii, Adamie i Ewie oraz stworzeniu świata. Zastanawiają się nad funkcjonowaniem rzeczywistości oraz tym, w jakim kierunku dąży. A wszystko to pod stałą obecnością ducha Johna Miltona, który przypomina...
Bom ich wolnymi stworzył i wolni zostaną,
Mimo niewolę grzechu przez siebie obraną,
Inaczej musiałbym ich zmienić w przyrodzie.
Aplikacja była po prostu genialną lekturą. Opis może wydawać się wam ciekawy - i tyle, ale zaufajcie mi, że jest to o wiele więcej niż wciągająca dystopijka. To pełna creepy momentów, zagadek oraz zwrotów akcji powieść o dwójce nastolatków próbujących zrozumieć swoją historię i uratować leżący już w gruzach świat, z lekkim romansem w tle, który jest jednak na tyle subtelny, by nie zepsuć całej historii, o wolnej woli i sile intuicji, która nie raz może uratować nas z opresji. Aplikacja ze schematycznością nie ma nic wspólnego, jest inna, oryginalna i wyróżnia się na tle tych wszystkich dystopii i antyutopii. Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Gorąco polecam!
★★★★★★★★
W y z w a n i a:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,5 cm)
Za możliwość przeczytania tej wspaniałej lektury dziękuję wydawnictwu Feeria Young!
ZAMÓW ,,APLIKACJĘ" W PRZEDSPRZEDAŻY JUŻ TERAZ!
0 komentarze