7.5/10

Tajemnica żółtego telefonu - Linia serc, Rainbow Rowell

17:52

Już na początku tego postu chciałabym zaprosić was do akcji organizowanej przez wydawnictwo Otwarte, a mianowicie #czytamyrazem.

Córki i ich mamy. Czy oprócz kosmetyków i ciuchów, mogą sobie jeszcze coś polecać? Tak. Książki.
Mama poleca książkę córce, córka poleca książkę mamie. Mama wpoiła kiedyś miłość do książek córce, teraz mają ulubione tytuły. Mama nie ma czasu na czytanie, córka tak i podrzuca mamie tytuły, lub na odwrót. Wersji może być wiele, ale docelowo zakończenie jest jedno - mamy i córki dzielą pasję do książek wspólnie, dyskutują o książkach, wymieniają się nimi, sprawiają sobie książkowe prezenty.

Pretekstem do stworzenia tej akcji jest niedawna premiera książki Linia serc, która w 2014 roku otrzymała tytuł najlepsza powieść obyczajowa roku w największym, globalnym serwisie czytelniczym GOODREADS. Napisała ją Rainbow Rowell, bestsellerowa amerykańska autorka pisząca i dla dorosłych i dla młodzieży. Stąd pomysł, by to jej Linia serc stała się międzypokoleniową lekturą dla mam i dla córek.

Moim zdaniem akcja jest naprawdę cudowna, ja uwielbiam podsuwać mojej mamie dobre tytuły pod nos, więc jak najbardziej jestem za wspólnym czytaniem z rodziną :) Właśnie z tej okazji przeczytałam Linię serc Rainbow Rowell - by sprawdzić, czy jest to rzeczywiście lektura idealna dla matki oraz córki.

Georgie McCool, scenarzystce komedii z Los Angeles, pozornie udało się połączyć pracę z życiem rodzinnym. Ma cudowne córeczki Alice i Noomi, opiekuńczego męża Neala i piękny dom na przedmieściach. Jednak w jej małżeństwie od dawna coś nie gra, a Georgie nie ma odwagi ani czasu, by zmierzyć się z problemami.

Gdy zamiast świętować z rodziną Boże Narodzenie w mroźnej Nebrasce, wybiera pracę, jej małżeństwo jest o włos od rozpadu. Neal nie odpowiada na telefony, obecność czarującego Setha komplikuje sprawy jeszcze bardziej, a zamęt w sercu nie pozwala Georgie skoncentrować się na pisaniu śmiesznych dialogów.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon...
- opis wydawcy

Zacznijmy może od dwóch informacji: Linia serc to pierwsza powieść Rainbow Rowell, jaką przeczytałam, a w dodatku jest to historia kierowana raczej do starszych czytelników, niżeli konkretnie młodzieży. Co nie oznacza oczywiście, że nastolatkowie nie mogą jej przeczytać - dowodem mogę być chociażby ja, nastolatka, która jak najbardziej docenia tę książkę.

Jednakże śmiem twierdzić, iż właśnie do starszych czytelników ta powieść trafi bardziej, gdyż to właśnie oni będą mogli się z nią bardziej utożsamić. Bo Linia serc jest o miłości, ale nie tej szalonej, młodzieńczej, a tej prawdziwej miłości, która wiąże dwójkę ludzi na kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat. To książka o trudnym temacie będącym czymś powszechnym we współczesnym świecie - poświęcaniu rodziny dla pracy. Każdy z nas widzi ten problem na co dzień, być może nawet sam musi się z nim zmagać, a Rowell ukazała te zmartwienie dokładnie takie, jakie jest na prawdę.

Wkrótce będzie z Nealem dłużej, niż była bez niego. Będzie znała samą siebie jako jego żonę lepiej niż jako kogokolwiek innego.
Myślenie o tym ją przerastało. Zobowiązania, niczym kamienie, wydały się nagle zbyt ciężkie do udźwignięcia.

O czym jeszcze jest Linia serc? O sporach w małżeństwie oraz ich najgorszym skutku - zwątpieniu. I o tym, jak się wtedy człowiek czuje, jak sobie z tym radzi. To właśnie przez tą trudność autorka przedstawiła nam w zniewalający sposób jak ważny jest sam akt rozmowy. Mówmy. Dyskutujmy. Rozmawiajmy, ale tak szczerze, bez zbędnego owijania w bawełnę. Bowiem czasami tak mała, banalna rzecz, potrafi zdziałać naprawdę wiele.

Choć, jak wspomniałam, książka ta pokazuje wiele istotnych wartości, nie brak też jej wad. Fabuła nie przekonała mnie w stu procentach. Podobało mi się to, czym zajmowała się główna bohaterka, ponieważ pierwszy raz czytałam o osobie, która jest scenarzystką i której pasją jest pisanie żartów. Wszelkie nawiązania do popkultury: filmów, seriali, piosenek, a szczególnie Władcy Pierścieni dodały tej historii smaczku i uradowały moje geekowskie serduszko. Mimo to, kurczę, czasami wszystko to strasznie się wlokło. Nie chodzi mi o te gwałtowne przeskoki z teraźniejszości do przeszłości (jakoś niekoniecznie mi przeszkadzały), a bardziej o zbędne rozwlekanie niektórych tematów oraz równie niepotrzebne powtarzanie ich (tak jakbym za pierwszym razem ich nie zrozumiała (cóż, myślę, że każdy czytelnik zrozumiałby za pierwszym razem)).

– Pójdę mu się przedstawić. I powiedzieć, jak bardzo podobają mi się jego prace,
– Będziesz tego żałować – ostrzegł ją Seth. – To ponurak. Najmniej sympatyczny hobbit w całym Shire.
– Przestać do mnie gadać Tolkienem. Jedyne, co pamiętam, to: ,,Frodo żyje". (...) Idę. Się. Przedstawić. – Wstała z kanapy.
– Jak sobie chcesz – naburmuszył się Seth. – Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi. Dwójka rozkosznych hobbitów ze stadkiem pulchnych hobbiciątek.

Muszę też was przestrzec, że jeśli nie lubicie przemyśleń bohaterów, to pod tym względem możecie nie czuć się usatysfakcjonowani, bo Georgie dużo myślała o miłości i wszystkim, co z nią związane. Sporo jest też dialogów, szczególnie na początku oraz w końcówce, dialogi dialogami przeplatane, ale dobre, naturalne, aż czuć było, że Rowell pisała je z lekkością i bez żadnych problemów. Podobnie było z bohaterami - nie mieli nic wspólnego z sztucznością. Georgie - 30-latka, mężatka, matka dwójki dzieci, scenarzystka pracująca nie tylko w godzinach pracy, albowiem kto wie, kiedy pomysł wpadnie do głowy? Neal - jej mąż, bez którego nie wyobraża sobie życia, wspaniały ojciec i niezwykle utalentowany człowiek. Uwierzcie mi - każda z nas chciałaby spotkać w życiu takiego Neala. Ich związek nie jest i nigdy nie był idealny, a akcja Linii serc rozgrywa się głównie podczas ich kryzysu.
Jest też i Seth, przyjaciel Georgie. Można by powiedzieć, iż pomiędzy nimi nastąpił friend zone, lecz trudno sprecyzować z której strony on właściwie wyszedł. To jednak bardzo pozytywna postać i miło mi się o niej czytało, tak samo jak o siostrze, matce oraz ojczymie Georgie - te postaci i ich odrębne problemy stanowiły nad wyraz ciekawe wątki.

– Czy uważasz, że to jest śmieszne? Snoopy'emu wydaje się, że jest Snoop Doggiem, i za każdym razem, gdy Charlie Brown daje mu jeść, mówi: ,,Dzięki, ziom...".

Pragnę ponarzekać jeszcze na dwie rzeczy: zakończenie, które moim zdaniem było za słodkie, a powinno stać się słodko-gorzkie oraz przeklęty żółty telefon, najbardziej tajemniczy element fabuły, coś, co miało ogromny potencjał, niestety w moich oczach nie spełniony. Za mało wyjaśnień, za mało konkretów. Rowell nie dopracowała tego tak, jak powinna i zawiodła mnie tym faktem przeogromnie.

Podsumowując: Linia serc była bardzo dobrą książką, przy której miło spędziłam trzy wieczory. Szczególnie polecam ją dojrzałym czytelnikom, ponieważ nie jest to lekka opowiastka o nastoletnich problemach. Rainbow Rowell w grudniowy tydzień 2013 ukazała nam prawie całe życie miłosne małżeństwa, od czasów ich poznania, do teraźniejszości. To niezwykle prawdziwa opowieść o trudnych wyborach, przyjemna w odbiorze i idealna dla mam, jak i córek.

★★★★★½

W y z w a n i a:

Za udostępnienie egzemplarza książki dziękuję wydawnictwu Otwarte!



Razem z wydawnictwem Otwarte gorąco zapraszamy na stronę Książki Kobiecym Okiem, na której znajdziecie mnóstwo ciekawych akcji - warto się zapisać! Już w tej chwili został ogłoszony na niej konkurs związany z Linią serc, w którym można wygrać wspólny (mama+córka) pobyt w hotelu SPA IRENA ERIS, kartę podarunkową na kwotę 500 zł do wykorzystania w salonach MOHITO oraz bon na kwotę 500 zł do wykorzystania w salonach EMPIK, a więc jest o co walczyć! Zachęcam również do zajrzenia TUTAJ i wzięcia udziału w castingu do filmu #czytamy razem :)

You Might Also Like

0 komentarze

Prawa autorskie

Całość prezentowanej strony internetowej stanowi własność autorki bloga i jest utworem w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 90, poz. 631). Żadna jej część nie może być rozpowszechniana lub kopiowana w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny lub inny) bez pisemnej zgody autorki.
Materiały zawarte na niniejszym blogu mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.