Zbuntowana jest drugą częścią trylogii Niezgodna, młodej pisarki Veronici Roth. Niestety, ale muszę powtórzyć to słowo… MŁODEJ. I raczej niezbyt doświadczonej.
-Czasem-mówi Tobias, obejmując mnie ramieniem-ludzie po prostu chcą się czuć szczęśliwi, nawet jeśli to złudzenie.
Dzień, kiedy szesnastoletnia Tris dokonała wyboru, powinien zostać uczczony świętowaniem przez frakcję, do której przystąpiła – jednej z pięciu, jakie istnieją w zniszczonym katastrofą Chicago. Zamiast tego zakończył się tragedią. Przejście z Altruizmu do Nieustraszoności zburzyło jej świat, pozbawiło rodziny, zmusiło do ucieczki, ale i połączyło z Tobiasem – Nieustraszonym o stalowych oczach.
Od tamtej chwili walka frakcji przerodziła się w otwartą wojnę. A podczas wojny trzeba stanąć po jednej ze stron. Wybory są jeszcze bardziej dramatyczne – i jeszcze bardziej nieodwołalne. Zwłaszcza dla Tris, NIEZGODNEJ, która wciąż zmaga się z natrętnymi pytaniami o konsekwencje swojej decyzji, z żalem i wyrzutami sumienia, swoją tożsamością i lojalnością, polityką i miłością. Lecz wstrząsające nowe odkrycia i zmieniające się sojusze sprawią, że musi ujawnić prawdę o sobie. Nawet jeśli miałaby stracić wszystko. A żeby ocalić tych, których kocha, musi złamać niewzruszone reguły swojego bezwzględnego świata…
Odkryłam, że ludzie mają wiele warstw tajemnic. Wydaje ci się, że kogoś znasz, że go rozumiesz, ale jego pobudki zawsze są przed tobą ukryte, schowane w jego sercu. Nigdy ich nie poznasz, ale czasem postanawiasz zaufać.
Teoria spiskowa o drugim tomie sprawdziła się: był okropny. Nie mogę zarzucić nic do pomysłu, bo był naprawdę spoko. Te wszystkie frakcje i serum… Jednak gdyby Roth skupiła się bardziej na stylu swojego pisania, czytałoby się to o wiele lepiej.
Dziwią mnie również bohaterzy. Tris, czyli główna postać, jest dosyć dziecinna, na siłę próbuje być bezinteresowna i odważna… Moim zdaniem, książka prezentowałaby się lepiej, gdyby główną bohaterką została chociażby Christina.
Skończę – bo skończyć trylogię muszę, jeśli zaczęłam. Jednak nie wiem, czy Wierna mnie pozytywnie zaskoczy. Bladego pojęcia nie mam, dlaczego autorka odniosła taki sukces. Może chodzi o miano ‘krewnego Igrzysk Śmierci’? Ja nie porównam tej pozycji do książek Collins. Suzanne przedstawiła świat mniej infantylnie. W Zbuntowanej nawet pojęcie ‘wojna’ nie budzi grozy. A to już coś znaczy.
★★★★
W y z w a n i a :
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2 cm)
Pod hasłem (2 w 1: gama UCZUĆ, bez spacji)
6 komentarze