,,Tortura nie jest torturą, jeśli można mieć nadzieję, że kiedyś się skończy." (str. 39)
Tytuł : Julia. Trzy tajemnice
Tytuł oryginalny : Unite me
Autor : Tahereh Mafi
Strony : 199
Wydawnictwo : Otwarte
Kategoria : sci-fi, dystopia, teen, ya
„Julia. Trzy tajemnice” jest dodatkiem do
mojej ukochanej serii Dotyk Julii. Z
tego co mówi nam okładka, lektura ta zawiera dwie nowele : Destroy Me i Fracture Me,
oraz Dziennik Julii. Mam tendencję to
kończenia serii, nawet jeżeli niekoniecznie mi się podobają, dlatego ta pozycja
była moim must read.
Dodatek ten rozpoczyna
opowiadanie Destroy Me. Pisane jest z
punktu widzenia Wernera, podczas wydarzeń mających miejsce między pierwszym a
drugim tomem trylogii. Mówi nam, co owy bohater czuł po ucieczce Julii i jak
sobie z tym radził. Kolejna jest nowelka Fracture
Me, pisana z punktu widzenia Adama zaraz po tym, jak ruszyli na wojnę z
Komitetem Odnowy.
,,Nauczyłem się wierzyć, że najbardziej niebezpiecznym człowiekiem świata jest ten, kto nie odczuwa wyrzutów sumienia. Ten, kto nigdy nie przeprasza i nie szuka przebaczenia. Bo ostatecznie to nasze emocje, a nie czyny, sprawiają, że jesteśmy słabi." (str. 87)
W gruncie rzeczy te opowiadania
nic nam nie dały. Były średnio napisane, nie czuć w nim było tego jedynego w
swoim rodzaju języka Tahereh Mafi. Nie były złe, jednak nie wniosły kompletnie
nic do ogólnej fabuły. O wiele ciekawiej by to wyszło, gdyby jedna nowelka
opowiadała o emocjach Adama po tym, kiedy dowiedział się całej prawdy o Julii i
Aaronie. Spodobałoby mi się również opowiadanie napisane z punktu widzenia
Jamesa. Ten dzieciak został wrzucony prosto w wir wojny. Poznanie jego odczuć w
tym czasie na pewno byłoby bardziej interesujące niż takie wręcz odgrzewane
kotlety, jakie zaoferowano nam w tym dodatku.
,,Miłość to niegodziwiec bez serca.
Doprowadza mnie do szaleństwa." (str. 106)
To, co ratuję tą pozycję,
znajduje się na samym końcu. Na to czekałam przez całe 178 stron. Dziennik Julii – spis wszystkich jej
wpisów oraz notatek. Ta część była zdecydowanie najlepsza i najchętniej całą
bym ją dała jako ogromny cytat. Ale denerwowała mnie jedna rzecz – otóż w Destroy Me Warner znalazł dziennik Julii
i poznał całą jego zawartość. W opowiadaniu tym często przytaczane były
fragmenty owego dziennika, co było kompletnie bez sensu, gdyż na końcu dodatku
wszystko to spisane było jeszcze raz. Widać, że autorka kompletnie nie miała
pomysłu na tą nowelkę i pisała wszystko, co jej na język przyszło.
,,Zerwij chmurę, żeby ją nosić wpiętą we włosy.Zerwij się i chwytaj jej miękkie miękkie pasma, jej pierzaste kosmyki, śnieżną zadymkę żeglującą w powietrzu, watę cukrową tak delikatną, że rozpływa się w chwili, gdy jej próbujesz." (str. 188)
I pomyśleć, że te niecałe
dwieście stron kosztuje w empiku 35 złoty. Okładka piękna, przyciąga wzrok,
jednak zawartość nie zaskakuje. Lektura na nie cały dzień. Jeśli zdecydujecie
się na jej zakup, to proszę, zamówcie ją przez Internet, nawet na allegro, bo
na pewno wyjdzie to taniej. Książka, moim zdaniem, nie warta pieniędzy, mogła
być napisana o wiele lepiej. Zawiodłam się. Ale Dziennik Julii – perełka.
Ocena : 4/10
W y z w a n i a :
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+1,3 cm)
0 komentarze